28 maj 2013

Trzymajcie kciuki...

...bo to już 3 podejście do yarn bowl...
Oby tym razem wszystko się udało!
Forma lana na ostatnich zajęciach plus reliefowy wzór, wydrapany przeze mnie patyczkiem do szaszłyków. Część wzoru wycięta na wylot do prowadzenia wełnianej nici.
Dzisiaj zawiozłam ją do pracowni do dalszej obróbki (zapomniałam zabrać papier ścierny) i wypału...

9 WARSZAWSKIE SPOTKANIA CERAMICZNE

15 czerwca zaplanujcie sobie czas na Warszawskie Spotkania Ceramiczne!
 Zapraszam serdecznie!

25 maj 2013

Lej-na

To już ostatnie zajęcia z lania gliny w tym sezonie (2012-2013 - pracownia zamyka swe podwoje na wakacje). Nie mogłam nie być. ;o)
Niestety zapomniałam aparatu, więc tym razem nie uwieczniłam naszych starań.
Będą dopiero zdjęcia efektów. ;o)

20 maj 2013

Układam puzzle...

Dzisiaj dziecko ucięło sobie naprawdę długą drzemkę, więc usiadłam i uporządkowałam mój próbnik szkliw:
Oto próbnik w całej okazałości. Trochę tego jest, prawda?
Próbki robiłam na 3 najczęściej używanych przeze mnie glinach.
Opis to nazwa, ew. numer i producent, temperatura wypału oraz różne uwagi.

 
 Nie wszystkie próbki są z mojej kolekcji. Około połowa to próbki szkliw Nandy z czasów, kiedy razem chodziłyśmy na zajęcia. Jak widać, nie zawsze miałam wszystkie trzy gliny do zrobienia próbek, więc trochę braków jest. Jest też trochę braków informacyjnych, bo nie wszystkie szkliwa mamy dokładnie opisane. ;o)

19 maj 2013

Chwalę się trochę i chwalę innych też :oP

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami...
Nieeeee, blisko, bo tutaj na blogu, ale dawno (czasami mam wrażenie, że w innym życiu - mamy wiedzą o czym piszę :oP ) pokazałam miseczkę z muszelkami.
Od równie dawna jestem stałą czytelniczką bloga Strawberries from Poland i wielką fanką prezentowanych tam przepisów.
Kiedy więc autorka tego bloga zapytała mnie o miseczkę z muszelkami, nie było innej opcji i miseczka została zapakowana i powędrowała do Trójmiasta jako prezent i podziękowanie za te wszystkie pyszne dania, które dzięki przepisom Ani zrobiłam.

A dzisiaj, szperając na blogu Strawberries from Poland w poszukiwaniu pomysłu na obiad, odkryłam post, który też pojawił się dawno, a w którym ma miseczka wystąpiła (co stawia w nieco innym świetle moje wyznania, że jestem stałą czytelniczką, :oP ale doprawdy nie wiem jak ten post przeoczyłam!):
Zdjęcie oczywiście z bloga Strawberries from Poland. ;o)
źródło TU
Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie tego bloga, polecam z całego serca.

52/20

Koniec kolejnego tygodnia, więc powinno pojawić się na moim blogu kolejne zdjęcie z projektu 52/2013. 
Nie ukaże się jednak.
Zniknęły też poprzednie zdjęcia.
Tak sobie pomyślałam: nie wiem, czy moja córka życzy sobie, żebym udostępniała jej zdjęcia w sieci. Ja bym nie była zachwycona, gdyby moja mama wrzucała na ogólnodostępną stronę moje zdjęcia. ;o)
Projekt zamierzam jednak dokończyć.
Co tydzień planuje wybrać jedno z milionpińcet dwóch dziewieńcet zdjęć, które jej robię i na koniec roku zrobić ze wszystkich 52 zdjęć album. Trzymajcie kciuki, bo jednak trudniej mobilizować się w czterech ścianach. ;o)

15 maj 2013

Zieleń ekwadoru i "zepsuty" aparat.

Aparat się zepsuł już kompletnie - (bo lampa nie działa już od dawna :o( ) pomyślałam sobie, przeglądając i sortując wieczorem zdjęcia z kilku ostatnich dni. Patrzę tak na nie jednak i patrzę - wszystkie są za ciemne. Może jednak coś przestawiłam. Wzięłam aparat i rzeczywiście: opcja korekty ekspozycji ustawiona na +2. Ileż ja się naszukałam, gdzie i jak się tę opcję ustawia (oczywiście zajrzenie do instrukcji nie wchodziło w grę, :oP skończyłam Politechnikę, dam sobie rade z aparatem fotograficznym! LOL). Tak to jest, jak się korzysta tylko z programu w pełni automatycznego w aparacie. (wstyd!)
Ostatecznie się okazało, że to nie ja jestem taka zdolna, że bezwiednie przestawiam opcje w aparacie, o których istnieniu na co dzień nie pamiętam. To mąż fotografował zachód słońca i zapomniał przywrócić standardowe ustawienia aparatu, a ja oczywiście nie sprawdzam takich drobiazgów, tylko ON i tłukę migawką. ;o)
Przyznam się Wam po cichu, że nie pierwszy raz zdjecia mi nie wyszły, bo nie sprawdziłam jakie są ustawienia aparatu. Ech. To by było na tyle w temacie argillae i dobre technicznie zdjecia. ;o)
A po co ja Wam to wszystko piszę? Wytłumaczyć się chcę, czemu ostatnio na blogu nic się nie dzieje. Coś tam się dzieje, ale wciąż nie mam dobrej dokumentacji fotograficznej moich działań.
A na deser 3 zdjęcia, które z serii "za ciemne" uratowały się przed wylądowaniem w niebycie:

  
Miseczka, która miała być czym innym, ale nie zdążyła, bo wyschła. ;o)
Wewnątrz zieleń ekwadoru, którą kupiłam dość dawno, bo próbka piękna i nie miałam na nią pomysłu. Na zewnątrz resztka matowego transparentu kupionego kilka lat temu na WSC "na promocji" za 2 zł. ;o) Aż żal, że się skończyło. 
Tło - kocyk mego dziecka. ;oP

13 maj 2013

Jesteś na FB? Zagłosuj!

Co Ci szkodzi... :oP.

Tu klikamy i głos oddajemy!

Autorka jednego z blogów ceramicznych, na który lubię zaglądać - Mała Ceramika - zbiera pieniądze na własny piec. :o)