17 sie 2013

Trzecie podejście do yarn bowl.

 Prosiłam o kciuki?
Prosiłam!
Nie trzymaliście, czy nie zadziałały?
Któż to wie...
Wiadomo natomiast, że muszę gruntownie przemyśleć kształt wycięcia w yarn bowl, bo ten jest nieodpowiedni.
Trzecie podejście i trzecia klapa. :o(
Na nic się zdało dobieranie szkliw, robienie próbek. Cóż z tego, ze szkliwa zagrały, jak praca się zdeformowała. Poległa dopiero przy drugim wypale, ze szkliwem w temperaturze powyżej 1000 stopni. Po wyjęciu z wypału na biskwit wciąż była idealna. ;o(
 Z zewnątrz zieleń wielkanocna, motyl i wnętrze - krokus. Na połączeniu obu szkliw wyszedł kolor niebieski. Świetnie to widać wewnątrz - niebieski jest tam, gdzie prysnęłam wnętrze przy szkliwieniu natryskowym strony zewnętrznej miseczki.

Miseczka nie nadaje się już na yarn bowl, bo w miejscu nacięcia, w które wsuwać się powinno nić wełnianą, miska siadła i szkliwami się skleiła. Nie da się przeciągnąć tamtędy nici. :o(
Na "zwykłą" miseczkę też się nie bardzo nadaje, bo przez końcówkę wyciętego wzoru zawartość będzie wypadać. ;o(
Intensywnie myślę nad modyfikacją wycięcia. Chyba jest za bardzo poziome. Muszę coś bardziej pionowego opracować. Oglądając przykłady yarn bowls w necie widzę, że większość ma nacięcie bardziej w ten deseń:
Ech. Uczy się człowiek na własnych błędach boleśnie czasami. Bardzo boleśnie. ;o)

Waaaakaaaacjeeee...

Wakacje.
Zawsze jest tak samo.
Wychodzę w czerwcu z ostatnich zajęć w pracowni z głową pełną pomysłów i planów, czego to ja nie zrobię przez lato. Wynoszę glinę do lepienia w domu "gdy dziecko zaśnie".
I co roku mi ta glina wysycha gdzieś w kąciku.
I co roku nie mam mobilizacji, żeby sobie wygospodarować czas i miejsce w domu by usiąść do pracy.
I co roku moje pracowniane pudełka ze szkliwami i narzędziami sprzątam w ostatniej chwili, na moment przed powrotem do pracowni.
I co roku sobie obiecuję, że tym razem będzie inaczej...
Taaaa...

Do zajrzenia do pudeł, zmobilizowało mnie dopiero pytanie pod postem o próbkach szkliw do raku.
Do gliny, czy już wyschła na kamień, wolałam nie zaglądać. ;o)
Do sfotografowania ostatniej odebranej w czerwcu pracy, zmobilizowało mnie dopiero pytanie zamawiającej, jak tam jej miseczka.
Wstyd.