Dzień 72: Piosenka kogoś, kto stał się piosenkarzem, I jednocześnie nikt więcej by tego tu nie umieścił. (znów wspomogłam się wersją angielską - A song from a soap star turned
singer, you'd think no-one else will post. - a później wujkiem google i wyszło mi, że Kylie Minogue była wcześniej gwiazdą australijskiego serialu Neighbours i na pewno sama bym się nie spodziewała, że tu się pojawi raz jeszcze. ;o) Zostaje w głowie, prawda?
Dzień 71: Piosenka artysty o tym samym imieniu/nazwisku, jak Twoje. Wspomogłam się wujkiem google :oP "Keren Karolina Avratz, professionally known as Karolina, is a singer/songwriter from Eilat, Israel. She is the lead singer of the trio Habanot Nechama."
Dzień 67: Pierwszy wers piosenki, którą lubię. Co to za piosenka (tylko sam wers): "Gdy współzamieszkujący znów
W konkubentki oczach spadł
Na dna den dno najgłębsze..."
Dzień 64: Piosenka, której Twoim zdaniem, nie słyszał nikt, kto przegląda tą stronę Mogę wkleić cokolwiek, by chyba nikt tu nie zagląda :oP Ale żeby nie było, wrzucam coś niezbyt znanego, co mnie ostatnio urzekło:
Takich piosenek szukam dla mojej Madame, coby nie wyszło później, że tylko Kultem ja katuję. :oP A jeśli i Wam się spodobała, zajrzyjcie tu: Jerz Igor :o)
Wspomniałam o niej w poprzednim poście. Nieco mniejsza od wersji zimowych, bo z innej gliny. Technika ta sama. Wysokość: ok. 7 cm, średnica: ok. 28 cm. Ulepiona w lutym, żeby zdążyć przed Wielkanocą na 100%. ;o)
Detale:
Nie do końca jestem zadowolona z wyboru szkliw. Tak, jak reakcje pomiędzy żółtym, beżowym i pomarańczowym efektem, a szkliwem z przecierki są rewelacyjne, tak turkus wyszedł słabo (chyba jest za stary), a rząd króliczków z motylkami jest mdły. Wydawało mi się, ze kontrast pomiędzy fioletem motylków, a szarością królików będzie większy...
A to pierwsze, co ulepiłam po powrocie. Szału nie ma. :oP Znalazłam w pracowni małą filcową serwetkę w kwiatki, spodobała mi się, odcisnęłam ją w glinie i zastanawiałam się, co z niej zrobić. Obok stał koszyk z wykrawaczkami do ciastek/gliny, bo szykowałam się do misy wielkanocnej w stylutych, które robiłam na Boże Narodzenie. I tak, pod wpływem impulsu powstały serduszka. Wybór koloru szkliwa był już oczywisty. :oP
Mogą być magnesikami na lodówkę, mogą być zawieszkami. Jeśli komuś się spodobały, zapraszam. :o) Czekają na nowy dom.
Dzień 59: Dla śmiechu, chciał/abym zobaczyć kogoś, kto wybierze tę piosenkę. Hę?- Pomyślałam, ale podejrzałam angielskojęzyczną listę wyzwania i mamy coś sensowniejszego: For a laugh, I'd like to see someone choose this song for Karaoke. No to niech będzie to (z podpisami już w komplecie):
HAHAHAHAHAHA Ale jeśli ktoś (kto nie jest MC, jest w stanie to powtórzyć, to SZACUN jak mawiają młodzi - chyba, że już tak nie mawiają? ;o)).
Pisałam w listopadzie, że chyba do Mikołaja napiszę w sprawie wolnego miejsca w pracowni. Wychodzi na to, że Mikołaj czyta mojego bloga... ;o) Dostałam świątecznego smsa od mojej instruktorki Joanny, i w tym smsie oprócz życzeń było zaproszenie do pracowni! Zwolniło się miejsce i od początku 2014 roku wróciłam do lepienia. Początki były trudne. Długo oswajałam się z gliną. Dużo gadałam z Joanna, coś tam lepiłam, coś szkliwiłam, ale tak na prawdę sporo czasu minęło zanim przyniosłam coś skończonego do domu. A jeszcze więcej, zanim znalazłam chwilę wolnego czasu, żeby te moje ulepki sfotografować i wrzucić na bloga. Zdjęcia wyszły słabe, bo pogoda nie sprzyja, ale coś tam jest. Także ten, tego po 2,5 miesiąca w pracowni:
Dzień 58: Jeżeli MIAŁABYM robić Karaoke, tą piosenkę bym wybrała/a. Mam świadomość mojego poziomu umuzykalnienia (pierwszy: rozróżniam kiedy grają, a kiedy nie grają), więc nie śpiewam publicznie. Myślę, że gdyby zależało od tego moje życie, mogłaby się porwać na ten utwór:
Poprzedni post o szyciu popełniłam w październiku. To by było na tyle, jeśli chodzi i systematyczność. :oP. Wprawdzie popełniłam w międzyczasie kilka "dziełek", w tym dwa przebrania dla Madame do żłobka i jednego misia na prezent, ale z cotygodniowego szycia nic nie wyszło. Za to do Klubu Mam wróciło Szycie po godzinach. Tym razem w wersji raz w miesiącu.:o) Na pierwszym spotkaniu szyłyśmy Tildę. Niby zajęcia miały trwać 2h, ale wyszłyśmy po 3 i to tylko dlatego, że zostałyśmy wygonione przez pana, który zamykał klubowe pomieszczenia na noc. ;o) Moja lalka włosy miała wybrane, ale nie przyszyte i jedną rękę również osobno, nawet nie wypchaną. Dzisiaj podczas córkowej drzemki dokończyłam Tildę i nawet machnęłam jej spódnicę tutu z ciulu w kolorze fuksji. Spódnica zrobiona metodą wiązania pasków tiulu na zszytej gumce. Banał, ale efekt jest. ;o) Musze jeszcze lalce jakąś górę do tej spódnicy wykombinować. Madame lala się spodobała. ;o)
Spódnica się zdejmuje. ;o)
Za miesiąc mamy szyć coś wielkanocnego. Już się nie mogę doczekać! W ramach po-szyciowego haju, sciągnęłam sobie wykrój tildowego zajączka. ;o)
Dzień 57: Najlepsza piosenka z ostatnich 10, jakie pojawiły się na tej stronie Oczywiście znów wersja angielska mówi więcej... Best
song out of the last 10 songs posted by other people on this page Znalazłam taki blog i wybrałam:
Dzień 55: Piosenka artysty/zespołu, który ostatnio widziałeś na żywo (kiedy i gdzie?) Nie wiem czy się przyznawać, kiedy ostatni raz byłam na koncercie... Trochę wstyd, ale to był ten koncert.
P.S. Dziś znalazłam w telefonie zdjecia z tego koncertu...
Dzień 48: Piosenka, którą pamiętasz z reklamy (co to za reklama?):
Maria Callas: Habanera from "Carmen" Live in Convent Garden (1962)
Do dziś pamiętam jak na lekcji muzyki w podstawówce nauczyciel puścił nam Habanerę z czarnej płyty, a klasa radośnie zakrzyknęła: Znamy! To z reklamy Ajaksu! LOL.
Dzień 47: Najgorsza piosenka Twojego ulubionego artysty/zespołu:
Niech będzie - jednego z ulubionych. A chodzi o Fisza. Jestem fanką braci Waglewskich od pierwszej płyty Polepione Dźwięki, ale teksty z płyty Tworzywa Sztucznego Wielki ciężki słoń mnie po prostu przerosły. Wydumane, wydziwione, meczące. Na szczęście bracia Waglewscy powrócili jako Kim Novak i znów Bartek jest w formie. :o) Najlepszym dowodem niech będzie to, że moja córa również uwielbia Kim Novak! Serio, serio!
Dzień 44: Jeśli wydawał/a byś album, ta piosenka by tam była. Nie wiem, czy byłabym w stanie ograniczyć się do 1 albumu, żeby ułożyć The Best of Argillae. :oP
Jak napisał jakiś elokwentny i zapewne młody człowiek w komentarzach na youtube: "kładzie na ryj". LOL
Dzień 43: Utwór, który był numerem jeden, podczas jednych z Twoich urodzin: Nie wyprawiam imprez urodzinowych z muzyką i tańcami, ale lubię dostawać płyty na urodziny, więc zapewne hitem na kolejnych urodzinach, jest płyta, którą dostaję. :oP . Na liście "chcę dostać na urodziny" mam wpisanym.in. nowy album Wagli: