21 lip 2009

Dobre 2009 - poplenerowe wspomnienia cz. 2

Tym razem przegląd moich dokonań ;o)

Na pierwszy ogień poszła donica na lawendę, a wyszła taka jak w zeszłym roku donica z koronką (fajnie widać, ze koronka już sucha, a reszta donicy jeszcze nie):

Potem przyszedł czas na blat do stołu w pokoju - wreszcie coś, co od początku projektowane jest dla mnie tylko i wyłącznie!
Wzór z kopru ułożony:

Pierwszy kafelek wycięty (zdjęcie autorstwa Piotra Szambelana):

I wycinanie kafla (zdjęcie autorstwa Piotra Szambelana):

A później już rozszalałam się z koprem.
Duża misa:

Patera (zrobiłam jeszcze jedną - z czerwonej gliny, jest na zdjęciu w grillu):
A tutaj wałkuję koper na czerwoną paterę (zdjęcie autorstwa Piotra Szambelana):

Wzór z koprem znalazł wielu naśladowców - chyba każdy uczestnik zrobił sobie talerz z koprem ;o)
Na fali popularności formy na ptasiora Asi S. mi wyszedł z niej kocio:

Po kociu długo nie miałam natchnienia, więc głaskałam go żarówką. Czeka biednego kotka wypał raku i wędzenie w trocinach ;o)
Ostatnią pracą, ulepioną przed samym wyjazdem była duża waza:

Zrobiłam jeszcze jedną czerwoną paterę - tym razem z koronką i kilka testowych kafli z koprem, ale te nie doczekały się zdjęć. :o)

20 lip 2009

Dobre 2009 - poplenerowe wspomnienia cz. 1

Plener, jak zwykle był fantastyczny. Chociaż może w tym roku szczególnie :o)
5 dni beztroskiego oddawania się temu, co lubię najbardziej w towarzystwie koleżanki Joanny.
Pogoda dopisała, nawet za bardzo - spiekłam sobie plecy, bo jako jedyne wystawione były do słonka ;o).
Co tu się rozpisywać - było fantastycznie! Wypoczęłam, zrelaksowałam się, ulepiłam wszystko, co planowałam (ale o tym w cz. 2). Aż żal myśleć, że powtórka dopiero za rok.

Na plenerze w Dobrym pracuje się w dzień...

i w nocy:

Można zrobić witraż, albo zaplanować wycieczkę...

...zaprojektować, wydłubać i...

...własnoręcznie odbić linoryt...

...podglądać sekretne życie pszczół w lawendzie...


...coś wyrzeźbić...

...lub ulepić.
I lepienie właśnie cieszyło się największą popularnością.

Prace suszyły się wszędzie. Nawet we wnętrzu grilla ogrodowego ;o)

Hitami tegorocznego pleneru były ptasiory...

...konie...

...oraz indyjskie stemple Asi S.:

Nistety nie wszystkie prace się udawały. :o(

A Dobre pożegnało nas burzą, coby nie było nam tak żal...

Do zobaczenia za rok!

17 lip 2009

Rrreklama ;o)

Moja przyjaciółka założyła bloga.
Jest pięknie, pysznie i kolorowo.
Zapraszam!
Nanda bloguje...

5 lip 2009

Plener, plener i po plenerze ;o)


Jestem.
Zadowolona, przysmażona, szczęśliwa.
Żal było wracać.



Były, były. Trochę się naszukałam, ale znalazłam ;o)

1 lip 2009

Plener - wreszcie!


Dzisiaj zaczynam plenerowanie. Nareszcie! Oby pogoda była udana.
Oczywiście po powrocie będzie relacja. :o)