20 lip 2009

Dobre 2009 - poplenerowe wspomnienia cz. 1

Plener, jak zwykle był fantastyczny. Chociaż może w tym roku szczególnie :o)
5 dni beztroskiego oddawania się temu, co lubię najbardziej w towarzystwie koleżanki Joanny.
Pogoda dopisała, nawet za bardzo - spiekłam sobie plecy, bo jako jedyne wystawione były do słonka ;o).
Co tu się rozpisywać - było fantastycznie! Wypoczęłam, zrelaksowałam się, ulepiłam wszystko, co planowałam (ale o tym w cz. 2). Aż żal myśleć, że powtórka dopiero za rok.

Na plenerze w Dobrym pracuje się w dzień...

i w nocy:

Można zrobić witraż, albo zaplanować wycieczkę...

...zaprojektować, wydłubać i...

...własnoręcznie odbić linoryt...

...podglądać sekretne życie pszczół w lawendzie...


...coś wyrzeźbić...

...lub ulepić.
I lepienie właśnie cieszyło się największą popularnością.

Prace suszyły się wszędzie. Nawet we wnętrzu grilla ogrodowego ;o)

Hitami tegorocznego pleneru były ptasiory...

...konie...

...oraz indyjskie stemple Asi S.:

Nistety nie wszystkie prace się udawały. :o(

A Dobre pożegnało nas burzą, coby nie było nam tak żal...

Do zobaczenia za rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz