25 paź 2010

Starsza siostra - odsłona druga

Szkliwię
Wolno mi idzie... 

Się szkliwi...

Patera w kształcie oklepanym, ale z wzorem nowym.
Ulepiona w międzyczasie.
Gdy potrzebowałam odpoczynku od esów-floresów ;o)
Szkliwa zielony efekt + efekt beż.
Zobaczymy co wyjdzie :o)

18 paź 2010

Się lepi...

Efekty raku

Wypalałam 3 prace.
Efekty poniżej.
Od tej, która wyszła najlepiej, po tą, która wyszła najsłabiej i jeszcze odpadł rancik ;o)

1. Oprócz zielonego (jest miedziane) wszystkie kolory wyszły, choć co się naszorowałam to moje ;o)
 spód - piękna redukcja
 i detale:
 2. Miedziane miało być brązowe i niebieskie. ;o)
 Spód wciąż ładny
 I detal - na bezbarwnym też się rozpleniły miedziane plamki.
 3. A to nie wyszło kompletnie. Bezbarwne nie spękało, redukcja marniutka i wszystkie kolory na miedziano się wypaliły. :o(
 No i ten nieszczęsny rancik ;o)

17 paź 2010

Wypał raku podczas dnia otwartego

Pogoda była wymarzona, wiec wypał raku (a nawet 3) się odbył.
Zdjęcia takie sobie. 
Robiłam na ustawieniu "zdjecia seryjne" i widzę, że moja małpeczka ma problemy z ostrością :o/.

Na początek na prace zostały naniesione szkliwa.
Poniżej trzy moje talerze:



Następnie trzeba załadować piec:
Zamknąć:
Teraz czekanie. I otwieranie pieca po odpowiednim czasie. Uwielbiam tę chwilę i niezwykły widok rozgrzanych do czerwoności prac. Prawie 1000 stopni to nie przelewki!
Prace trzeba szybko przenieść z pieca do pojemników redukcyjnych. Jak zwykle jest dużo ognia i dymu (a tym razem również widowni - w końcu to dzień otwarty).

Zredukowane prace wyciągamy i czyścimy z popiołu.




A na koniec wyciągamy z pieca rozgrzane płyty i cegły szamotowe.
Uwielbiam raku! Tylko ten zapach...


A moje prace "po" w kolejnym poście.

16 paź 2010

ZAPROSZENIE!

17 października - w najbliższą niedzielę nasza pracownia otwiera swoje podwoje, czyli Pracownia Ceramiki "AngobA" Ośrodka Kultury Ochota
zaprasza na


DZIEŃ OTWARTY

17 października, w niedzielę
w godzinach 11.00 - 15.00.

możesz
- wykonać ozdobę na choinkę;
- obejrzeć pokaz toczenia na kole;
- zwiedzić pracownię;
- kupić oryginalny prezent.
Zapraszamy!
Wstęp wolny.
Miejsce: „AngobA”, ul. Przemyska 18, Warszawa .
P.S. Jak pogoda dopisze będzie też raku!

10 paź 2010

Niedziela w Pułtusku

Mówili, że to ostatni słoneczny i ciepły weekend tej jesieni. Nie było mowy o pozostaniu w domu. Na sobotę mieliśmy już zaproszenie od znajomych więc została niedziela i po skonsultowaniu w wujkiem google (wycieczki w okolice Warszawy) postawiłam na Pułtusk. Skusił mnie najdłuższy rynek w Polsce i kolegiata.

Było pięknie, ciepło i słonecznie.
Wizytę zaczęliśmy od wdrapania się na wieżę ratuszową, skuszeni obietnicą przepięknej panoramy miasta. 
Niestety można ja było obejrzeć tylko przez szyby maleńkich okienek.
 (widok na Pałac Biskupi)
(widok na kolegiatę)
W samej wieży mieści się muzeum regionalne z wystawą poświęconą miastu. Najciekawsze były fragmenty meteorytów, których rój spadł w okolicach Pułtuska 30.01.1868 roku. Najdziwaczniejsze natomiast było wejście do muzeum: po otwarciu drzwi myślałam, że to zaplecze, kanciapa pań pilnujących ekspozycji ;o).
 (dzwonnica)
Kolegiata niestety była zamknięta. Mogliśmy rzucić okiem na wnętrza zza krat, ale zachwalanej kaplicy grobowej biskupa Andrzeja Noskowskiego, wybudowanej na wzór Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu, nijak nie dało się dojrzeć. Zostało nam tylko podziwianie sklepienia pułtuskiego :O).

Aby dotrzeć do kolejnej atrakcji miasta - pałacu Biskupów Płockich - przeszliśmy przez cały rynek, zatrzymując się na chwilę przy kamienicy, w której nocował Napoleon po zwycięskiej bitwie pod Pułtuskiem.
W pałacu mieści się obecnie hotel, więc pospacerowaliśmy tylko po parku i nad brzegiem Narwi.

Na koniec spacerkiem wzdłuż kanałku przeszliśmy rzucić okiem na budynki dawnego Kolegium Jezuickiego (jednej z najstarszych szkól w Polsce), gdzie dziś mieści się LO.
 (kanałek)
 (kościół szkolny)

(budynek kolegium)

Na zapuszczenie się do Puszczy Białej (ostatniej na Mazowszu) zabrakło czasu. Zatrzymaliśmy się jedynie na obiad w karczmie Wielka Lipa pod Pułtuskiem, gdzie zjadłam pyszną babkę z obłędnym sosem kurkowym i ustawiliśmy się grzecznie w korku sunącym do stolicy. :o)