19 lis 2013

Uzupełnienie...

Kiedyś, gdzieś (wydaje mi się, że to w innym życiu było...), ktoś, a nawet kilku Ktosiów poprosiło mnie o rozszyfrowanie próbek raku.
Wypadły dziś na mnie z szafy podczas szukania czegoś zupełnie niezwiązanego z ceramiką, więc się zebrałam i uzupełniłam tamten post. ;o)

***  
A co u mnie?
Lipa.
Na jedynych zajęciach, które mi pasują (logistyka pracowo-domowo-żłobkowa nie jest łatwa, a po dołożeniu jeszcze pracowni równanie miało tylko jedno rozwiązanie - piątek wieczór) nie ma miejsc. :o( Nie było ich już wtedy, kiedy ogarnęłam się nieco w nowej rzeczywistości i postanowiłam wrócić do pracowni. Zapisałam się więc na listę rezerwową i czekam na wolne miejsce. Dopóki się nie doczekam, nic nowego do pokazania mieć nie będę. 
Niestety. 
Także, ten tego, czekam...
Może napiszę list do Świętego Mikołaja w tem temacie? ;o)

8 paź 2013

Chcecie zobaczyć jakie cuda lepi moja instruktorka z Angoby Joanna?
Zajrzyjcie koniecznie tutaj!
Cudeńka!.

Nowe hobby

Nie, nie porzuciłam ceramiki. Nie ma mowy! ;o)
Niestety ja nie potrafię tak jak Nanda lepić w domu. Także jak pracownia zamyka swe podwoje na wakacje, ceramikę zawieszam na kołku (a dokładniej to składuję w garażu). I choć co roku obiecuję sobie, że w te wakacje będzie inaczej, to zawsze jest jak zwykle, czyli po 2-3 miesiącach wakacji odkurzam pudła i zawożę je bez zaglądania do pracowni z powrotem. ;o) I co roku trudno mi się zebrać, żeby pojechać pierwszy raz, a później żałuję każdych opuszczonych zajęć. W tym roku jest jeszcze gorzej, bo wróciłam we wrześniu do pracy i jeszcze nie do końca ułożyłam sobie puzzle: praca-dom-dziecko-czas na spanie – czas dla siebie. Wciąż nie znalazłam miejsca na puzzel ceramika. ;o( Ale nie ustaję w kombinowaniu jak to wszystko ułożyć, więc na pewno na bloga powrócą posty ceramiczne i nie zabraknie zdjęć nowych ulepków. :o) Niedługo…
A na razie…
Na razie bawię się w szycie. Niezbyt to oryginalne. Mam szyjących ubranka, zabawki czy kocyki dla swoich i nieswoich dzieci jest w sieci multum. Ja nie mam ambicji, żeby rozkręcić szyciową manufakturę. Po prostu spełniam swoje stare marzenie. :o) Nie trzeba mieć samych oryginalnych marzeń. ;oP
W osiedlowym Klubie Mam, do którego zaglądałam regularnie kiedy jeszcze byłam z moim Małym w domu, odbywały się - wśród wielu innych - także zajęcia z szycia. Nie uczestniczyłam w nich wprawdzie zbyt aktywnie, bo moje dziecko wymagało stałej uwagi i bałam się, że kiedyś sobie palec przyszyje do jakiejś podusi czy pluszaka, ale dały mi impuls do zakupu maszyny i podjęcia pierwszych prób samodzielnego szycia. Nie bez znaczenia było również poznanie w Klubie dwóch mam z Pracowni Szeluszki, które chętnie dzieliły się swoim doświadczeniem w szyciu i udzielały rad początkującym. :o)
Udało mi się popełnić kilka mniej lub bardziej udanych prac. Jeszcze więcej projektów pozostało z różnych powodów nieskończonych. Jednak ostatnio mam większą motywację i powera. :o) A było tak:
Od września w Klubie zaczęły się wieczorne zajęcia z szycia. Dla pracującej mamy idealnie. ;o) Zapisałam się więc i pilnie chodziłam. Na drugim spotkaniu szyłyśmy misie. I moja córa tego misia pokochała z całego serca. Nosi go, tuli, wozi w wózeczku. Nie rozstaje się z nim praktycznie. LOL Miód na matczyne serce i ogrom motywacji do dalszej pracy. ;o)
Niestety zajęcia trwały tylko przez miesiąc. Teraz zostały zawieszone z powodu niskiej frekwencji, ale ja jadę na euforycznym haju i mam ambicje przynajmniej raz w tygodniu siąść do maszyny i szyć. Pomysłów multum w głowie się kłębi. Zobaczymy jak będzie z realizacją. ;o)
Trzymajcie kciuki, bo z konsekwencją u mnie kiepsko. :oP
A rzeczony miś wygląda tak:


 

26 wrz 2013

Jeżeli nie macie jeszcze planów na niedzielę i blisko Legionowa jesteście, rozważcie proszę...
:o)

17 sie 2013

Trzecie podejście do yarn bowl.

 Prosiłam o kciuki?
Prosiłam!
Nie trzymaliście, czy nie zadziałały?
Któż to wie...
Wiadomo natomiast, że muszę gruntownie przemyśleć kształt wycięcia w yarn bowl, bo ten jest nieodpowiedni.
Trzecie podejście i trzecia klapa. :o(
Na nic się zdało dobieranie szkliw, robienie próbek. Cóż z tego, ze szkliwa zagrały, jak praca się zdeformowała. Poległa dopiero przy drugim wypale, ze szkliwem w temperaturze powyżej 1000 stopni. Po wyjęciu z wypału na biskwit wciąż była idealna. ;o(
 Z zewnątrz zieleń wielkanocna, motyl i wnętrze - krokus. Na połączeniu obu szkliw wyszedł kolor niebieski. Świetnie to widać wewnątrz - niebieski jest tam, gdzie prysnęłam wnętrze przy szkliwieniu natryskowym strony zewnętrznej miseczki.

Miseczka nie nadaje się już na yarn bowl, bo w miejscu nacięcia, w które wsuwać się powinno nić wełnianą, miska siadła i szkliwami się skleiła. Nie da się przeciągnąć tamtędy nici. :o(
Na "zwykłą" miseczkę też się nie bardzo nadaje, bo przez końcówkę wyciętego wzoru zawartość będzie wypadać. ;o(
Intensywnie myślę nad modyfikacją wycięcia. Chyba jest za bardzo poziome. Muszę coś bardziej pionowego opracować. Oglądając przykłady yarn bowls w necie widzę, że większość ma nacięcie bardziej w ten deseń:
Ech. Uczy się człowiek na własnych błędach boleśnie czasami. Bardzo boleśnie. ;o)

Waaaakaaaacjeeee...

Wakacje.
Zawsze jest tak samo.
Wychodzę w czerwcu z ostatnich zajęć w pracowni z głową pełną pomysłów i planów, czego to ja nie zrobię przez lato. Wynoszę glinę do lepienia w domu "gdy dziecko zaśnie".
I co roku mi ta glina wysycha gdzieś w kąciku.
I co roku nie mam mobilizacji, żeby sobie wygospodarować czas i miejsce w domu by usiąść do pracy.
I co roku moje pracowniane pudełka ze szkliwami i narzędziami sprzątam w ostatniej chwili, na moment przed powrotem do pracowni.
I co roku sobie obiecuję, że tym razem będzie inaczej...
Taaaa...

Do zajrzenia do pudeł, zmobilizowało mnie dopiero pytanie pod postem o próbkach szkliw do raku.
Do gliny, czy już wyschła na kamień, wolałam nie zaglądać. ;o)
Do sfotografowania ostatniej odebranej w czerwcu pracy, zmobilizowało mnie dopiero pytanie zamawiającej, jak tam jej miseczka.
Wstyd.

2 lip 2013

Raku czerwcowe - efekty VIII - patera

Tym razem postawiłam na kafle, ale nie mogłam sobie odmówić chociaż jednej patery.
Wzór z serii już przeze mnie wykorzystywanej i w tradycyjnych wypałach i w rakowych.
Nie jestem zadowolona.
Turkus na samym środku zbąblował, białe zupełnie nie skrakliło, żółte jest po prostu brzydkie i mdłe a czerń szara.
Okrągła patera o średnicy ok. 27 cm i wys. 3,5 cm. na 4 nóżkach.
 
Od lewej, zgodnie ze wskazówkami zegara: żółte, złote, zielone, pomarańczowe, za nim białe krakle, turkus karkle, a w środku jakieś niebieskie.
 
 Na pewno pójdzie do poprawki.
Być może to kwestia problemów z palnikiem, które mieliśmy przy tym wypale...

1 lip 2013

Raku czerwcowe - efekty VII - 2 kafle ze szkliwem turkusowym

Taaaaa.... Turkus krakle.
Cóż.
Miedziany wyszedł. No dobra, momentami przebija gdzieniegdzie ten turkus.
Na dodatek jakoś tak się powierzchnia szkliwiona nie jest idealnie równa...
Za to czerń ładna.
Ogólnie szału nie ma. :oP 


 
 
 
Kafle -podkładki pod kubek 10 x 10 cm.


30 cze 2013

Raku czerwcowe - efekty VI - kafel

Kolejny kafel. Inne szkliwo. Tym razem chyba złote, ale nie jestem pewna. ;o)
Wyszło niesamowicie.
Za to czerń blada.
Nie można mieć wszystkiego. ;o)
  Kafel - podkładka pod kubek 10 x 10 cm.

29 cze 2013

Raku czerwcowe - efekty V - 2 kafle z tęczowym szkliwem

Tym razem komplet 2 kafli poszkliwionych tym samym szkliwem rzekomo - ale jakim nie pamiętam.
Wyszło super - wszystkie kolory tęczy tam są i czerń też piękna.
 
 
 
 
 Aha, wzór jest wklęsły. ;o)
 Kafle 10 x 10 cm.
Mogą być podkładkami pod kubki również. ;o)

28 cze 2013

Raku czerwcowe - efekty IV - pomarańczowy kafel

100% zadowolenia. Szkliwo pięknie wyszło, czerń palce lizać.
 Chociaż samo szkliwo raczej na drobne elementy, bo nie zachwyca. :oP
Kafelek - dekor lub podstawka pod kubek. 10 x 10 cm.

27 cze 2013

Raku czerwcowe - efekty III - kafle z serwetką

Szydełkowe serwetki odciśnięte w glinie to dość popularny motyw. U mnie do tej pory się nie pojawił, ale ostatnio wygrzebałam serwetkę na szmatach i postanowiłam spróbować. :o)
Komplet 4 kafli układa się we wzór serwetki.
Szkliwo białe raku powinno pięknie kontrastować z czernią surowej gliny, ale za miast czerni wyszła blada szarość, a białe szkliwo pokryło się srebrnym nalotem, którego nie mogę odczyścić.
Być może to kwestia techniki szkliwienia: nałożyłam szkliwo na całą powierzchnię serwetki, a później starłam zostawiając je tylko we wgłębieniach.
Do poprawy. Kiedyś...

26 cze 2013

Raku czerwcowe - efekty II - próbki

 
Doprawdy nie wiem czego się spodziewałam robiąc próbki szkliw do raku ;o)
Każdego szkliwa zrobiłam po 2 próbki.
Oto efekty:
 
Tylko żółte i pomarańczowe wyszły powtarzalnie, chociaż żółte okropne ;oP. Reszta na związkach miedzi, wyszła lub nie wyszła. Mam perski błękit, thurmallin, zielone, złote, turkus krakle i jeszcze jedno jakieś niebieskie. Muszę sięgnąć do pudełka i sprawdzić, które jest które. Graty odbieram z pracowni pod koniec tygodnia, to uzupełnię info.
EDIT:
zgodnie z obietnicą złożoną dość dawno, uzupełniam opis do próbek rakowych. Wszystkie kupione w Ceramiq'u.Od lewej rzędami:
1. 1163 Persischlau; temp. ?
2. TC 1921 Gelb Raku; temp. 950 - 1040 st. C
3. 1166 RG Carl Jager Thurmalin Raku (rany, mam go pól kilo!!!); temp. 850 - 1050 st. C
4. RG 1162 Indyjski Niebieski; temp. 1020 - 1080 st. C
5. 1917 Zielone Efektowe (hahaha); temp. ?
6. R11 Raku Rot (złote) ;temp. 950 - 1040 st. C
7. Orangerot Raku; temp. 1020 - 1080 st. C
8. 1161 RG Carl Jager Turkusowe Raku; temp. 850 - 1050 st. C
Jak to dobrze, że kupiłam tylko 100g próbki tych szkliw (oprócz nieszczęsnego Thurmaliu, ale to szkliwo akurat kupował dla mnie ktoś inny i nie bardzo mogłam decydować o ilości :oP).
Moze komuś się to przyda, chociaż w przypadku wypałów raku nie liczyłabym na próbki za bardzo. :oP

25 cze 2013

Kubeczek zamaskowany - efekt.

 Wreszcie mam poszkliwioną i wypaloną pierwszą pracę, przy której użyłam maski woskowej. O kubeczku pisałam już tutaj, teraz jest gotowy. :o)
 
 
 
Jestem zadowolona mimo niezaplanowanego wychynięcia 3 warstwy.

24 cze 2013

Miseczki "smacznego" - efekt końcowy

 Miseczki "smacznego" gotowe.
Cóż mam napisać? Piękna czerń, piękny kontrast. Wzór wyszedł nawet, nawet - jestem zadowolona.
Niestety biała glina lejna mocno się paczy podczas wypalania na 1250 stopni, więc miseczki straciły swój kształt. Dodatkowo jedna z nich pękła.

Miseczki wylądują w pracowni w gablotce na prace uczestników jako przykład pracy z maska woskową.