28 kwi 2009

Dizaster CD, czyli misa na konkurs

Po pracy oczywiście pomknęłam do pracowni drżąca z niepokoju i niecierpliwości.
Piotr dla kontrastu stwierdził, że bąble mogą być efektem raczej zbyt wysokiej temperatury. Jest jednak pewien, ze z piecem i wypałem wszystko było w porządku. Czyli wielka niewiadoma ;o).
Z efektu poprawki nie jestem do końca zadowolona: turkus zzieleniał nieco i wciąż widać pozostałości po bąblach, ale namówiona przez Piotra zgłaszam misę jutro do konkursu.
Trzymajcie kciuki.
A oto i konkursowa misa:


Tutaj widać nieco "drewniany" efekt jaki daje nierównomierne położenie tego szkliwa. Efekt zamierzony, ale nie do końca otrzymany tak jak chciałam. Ech, szkliwa...


Cały wzór. Brąz się nieco błyszczy, turkus jest baaardzo matowy.


Kratery po bąblach...




W niektórych miejscach brąz delikatnie spłynął na turkus tworząc ciekawe zacieki.

27 kwi 2009

Dizaster

Efekt dzisiejszego wypału był porażający. Wyjęłam miskę i talerz pokryte czarno-brązowymi purchlami. Załamałam się kompletnie i miałam ochotę je wyrzucić. Joanna stwierdziła, że piec nie doszedł... do odpowiedniej temperatury i prace da się uratować. Efekt zobaczę jutro. Trzymajcie kciuki!

24 kwi 2009

It's been seven hours and fifteen days...

We wtorek minął rok, osiem miesięcy i dwadzieścia cztery dni po ślubie. We wtorek odebraliśmy film z wesela. Jakbym brała ślub miesiąc temu, to kilka rzeczy kazałabym zmienić, ale po takim czasie już mi wisi, ze czcionka nie ta i obrazek inny. ;o) Obejrzeliśmy. Wzruszyłam się. Ech. piękna byłam i młoda... Ale żeby nie było tak do końca nie na temat, nie obejdzie się bez elementu ceramicznego. Ślub nasz też się nie obszedł. A jakże! Na dowód zaproszenie z ceramicznymi serduszkami (cała pracownia podziwiała moją cierpliwość dla tego drobiazgu. Nie zliczę ile ich zrobiłam, ale zaproszeń rozdaliśmy ze 150...). Oraz zawieszki na butelki z alkoholem (też przesadziłam z ilością - teraz służą mi jako ozdoby na choinkę). Zawieszki goście nagminnie - ku mojej radości - zabierali "na pamiątkę". To był prawie rok benedyktyńskiej pracy...