Historia jeszcze ze starego roku, ale pojawia się dopiero teraz.
Gdzieś w grudniu, kiedy odbierałam poszkliwione porażki z gliny lejnej ;o) jedna ze nowych uczestniczek zajęć zaczepiła mnie i zapytała o podpis-pieczątkę, która widniała na dnie czerwonego-co-to-wyszedł-czarny wazonu.
Okazało się, że poznałyśmy się wirtualnie jakiś czas wcześniej na forumie, na którym bywam często i prowadzę również akcję zachęcającą do rozpoczęcia przygody z ceramiką, m.in. zamieszczając zaproszenia na różne imprezy w mojej pracowni. Zagadała mnie ona na owym forumie w temacie pracowni i zajęć gdzieś w czerwcu i od października zaczęła przychodzić.
Chciała tez mnie odnaleźć w świecie rzeczywistym. Przeczytała na blogu, że jestem w ciąży, ale jak na złość ;o) nie jestem jedyną ciężarną uczestniczką zajęć. Dopiero po pieczątce mnie rozpoznała.
Niesamowita historia, prawda?
Super było poznać osobę, którą udało mi się zachęcić do przyjścia na zajęcia i jeszcze się wciągnęła, bo cały czas chodzi. A do tego jak się okazuje, że jest to tak niesamowicie przesympatyczna osoba od której bije cudowna pozytywna energia, to nic tylko życzyć sobie więcej takich spotkań!
Gdzieś w grudniu, kiedy odbierałam poszkliwione porażki z gliny lejnej ;o) jedna ze nowych uczestniczek zajęć zaczepiła mnie i zapytała o podpis-pieczątkę, która widniała na dnie czerwonego-co-to-wyszedł-czarny wazonu.
Okazało się, że poznałyśmy się wirtualnie jakiś czas wcześniej na forumie, na którym bywam często i prowadzę również akcję zachęcającą do rozpoczęcia przygody z ceramiką, m.in. zamieszczając zaproszenia na różne imprezy w mojej pracowni. Zagadała mnie ona na owym forumie w temacie pracowni i zajęć gdzieś w czerwcu i od października zaczęła przychodzić.
Chciała tez mnie odnaleźć w świecie rzeczywistym. Przeczytała na blogu, że jestem w ciąży, ale jak na złość ;o) nie jestem jedyną ciężarną uczestniczką zajęć. Dopiero po pieczątce mnie rozpoznała.
Niesamowita historia, prawda?
Super było poznać osobę, którą udało mi się zachęcić do przyjścia na zajęcia i jeszcze się wciągnęła, bo cały czas chodzi. A do tego jak się okazuje, że jest to tak niesamowicie przesympatyczna osoba od której bije cudowna pozytywna energia, to nic tylko życzyć sobie więcej takich spotkań!
Niniejszym pozdrawiam Katarzynę!
Też bym chciała na takie zajęcia. Niestety blisko mnie nic takiego nie ma. ;(
OdpowiedzUsuń