Nie jestem najbardziej ogarnięta czasowo.
Zwykle bożonarodzeniowe ulepki kończę w styczniu, a wielkanocne jajka w czerwcu, ale tym razem wyrobiłam się na czas.
Patera, którą ulepiłam z myślą o torcie na trzecie urodziny mego dziecka była gotowa dzień przed imprezą.
Tutaj dumnie prezentuje urodzinowy tort.:
Tort również moje dzieło. Rodzina dała się nabrać, ze jest kupiony, więc chyba nieźle wyszedł (w dzieciństwie stwierdzenie "jak z cukierni" było Everestem komplementowym w stosunku do słodyczy). Smakował również i to bardzo, a był improwizacją totalną z tego, co akurat było w domu.
Inspiracją dla wyglądu był post z moich wypieków, gdzie szukałam przepisu na rzucany biszkopt, a trafiłam na tort różany ombre. ;o)
Zwykle bożonarodzeniowe ulepki kończę w styczniu, a wielkanocne jajka w czerwcu, ale tym razem wyrobiłam się na czas.
Patera, którą ulepiłam z myślą o torcie na trzecie urodziny mego dziecka była gotowa dzień przed imprezą.
Tutaj dumnie prezentuje urodzinowy tort.:
Tort również moje dzieło. Rodzina dała się nabrać, ze jest kupiony, więc chyba nieźle wyszedł (w dzieciństwie stwierdzenie "jak z cukierni" było Everestem komplementowym w stosunku do słodyczy). Smakował również i to bardzo, a był improwizacją totalną z tego, co akurat było w domu.
Inspiracją dla wyglądu był post z moich wypieków, gdzie szukałam przepisu na rzucany biszkopt, a trafiłam na tort różany ombre. ;o)