I kolejna porażka przy szkliwieniu pracy z gliny lejnej. Team ten sam, czyli masa lejna, nowe szkliwo plus nowa machina szkliwiąca:
Nie wiem skąd ta czerń się wzięła.
Wazon dostała w prezencie koleżanka z pracowni, którą ten niezamierzony efekt oczarował, a ja odlałam drugi wazon i spróbuję potraktować go starym sprawdzonym czerwonym efektem z Gliwic, który mnie jeszcze nie zawiódł.
Nie wiem skąd ta czerń się wzięła.
Wazon dostała w prezencie koleżanka z pracowni, którą ten niezamierzony efekt oczarował, a ja odlałam drugi wazon i spróbuję potraktować go starym sprawdzonym czerwonym efektem z Gliwic, który mnie jeszcze nie zawiódł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz