19 gru 2011

Porażki, czyli dwa prawie pomarańczowe kominki

Ostatnio szkliwienie zupełnie mi nie idzie.
 Moja ulubiona machina do szkliwienia czyli słoik + odkurzacz się wzięła i zepsuła.
 W zamian za to mamy nową maszynę, której podstawowym zadaniem jest malowanie ścian.
No nie możemy się dogadać
Do tego zaczęłam od głębokiej wody: nowa glina, nowe szkliwo (citrus), nowa maszyna i oto efekt
tu jeszcze nieźle, ale dalej kompletna porażka:
Niestety zmiana szkliwa na znany i obłaskawiony mandarin niewiele pomogła, ba nawet gorzej wyszło
 
 
 
Już widzę, że przy glinie lejnej nauka jak i które szkliwo będzie musiała rozpocząć się od nowa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz