23 lut 2013

W kolejce do pieca...

...czekają moje prace.
Efekt ostatnich zajęć z lejnej (z 5 prac przetrwały 4 - 4 czeka na zdobienie woskiem):
Pojemnik. Nie wiem na co, ale wewnątrz znajdzie się szkliwo spożywcze. Do tego będzie trzymał wodę. A przynajmniej taki jest plan. ;o) Wreszcie zdobienia na święta, które dopiero mają być, a nie na te, co minęły:

16 lut 2013

...

Zalałam się dzisiaj...
...gliną się zalałam, bo byłam na zajęciach z masy lejnej.
Buty mam do czyszczenia, spodnie do prania, ale być może będzie tez kilka fajnych prac. I poznaję nową technikę. Ozdabianie naczyń z użyciem wosku.

9 lut 2013

Zdziwko, czyli lej-na gotowa

Wreszcie odebrałam prace z gliny lejnej, które czekały na wypał w wysokiej temperaturze.
Odebrałam i się zdziwiłam.
Kubek lany z czarnej gliny ze wzorem robionym różową wyszedł tak:
Ten róż trochę zbladł, nie? LOL
(Zdjęcia takie sobie, bo robione małpą w domu. Kolor rzeczywisty jest taki, jak na pierwszym zdjęciu).
I jeszcze świecznik mam:
Niby lany, a krzywy. ;o)
Glina niby biała, a taka szarawa wyszła. Na 1080 stopni wychodzi bielutka.

2 lut 2013

Zamiast - jak zwykle - w pracowni, spędziłam sobotnie przedpołudnie w łóżku. Dopadł mnie jakiś okrutny wirus, przydusił i nie dał się ruszyć. Na szczęście wystarczyło się wygrzać pół dnia i już po popołudniu byłam w miarę do życia. A to bardzo ważne, bo trzeba było zabrać się za szykowanie przyjęcia urodzinowego mojej córeczki. :O) I tak to dzisiaj zamiast z gliny, wycinałam prawdziwe ciasteczka. Później lukrowałam i powiem Wam, że lukrowanie jest trudniejsze niż szkliwienie. ;o)
Ciasteczka piekłam według przepisu z moich wypieków. Lukrować uczyłam się z tego bloga.
A foremkę zrobił mi mąż. Takiego mam zdolnego męża. O!
Jeszcze tylko muszę dokończyć naszą wersję tortu dla księżniczki i mogę iść spać.

Mały update z 04.02.2012
Tort wyszedł tak: