Dostałam kiedyś w prezencie od Nandy słoiczek szkliwa o przepięknym kolorze i równie pięknej nazwie: Mauritius. :o)
Jest bardzo egzotyczne. Mimo, że tak być nie powinno, wychodzi łaciate.
Czasami daje to ciekawy efekt, chociaż przy pierwszych próbach szkliwienia było zaskoczenie i złość, bo nie tak miało być. ;o)
Na zdjęciach cześć miseczki - mydelniczki. Sama miseczka niestety się stłukła.
Nic nie szkodzi. Dorobię nową. :o)
Szkliwo mauritius zostało pokryte bezbarwnym krakle - byłam ciekawa czy to coś zmieni.
Jest bardzo egzotyczne. Mimo, że tak być nie powinno, wychodzi łaciate.
Czasami daje to ciekawy efekt, chociaż przy pierwszych próbach szkliwienia było zaskoczenie i złość, bo nie tak miało być. ;o)
Na zdjęciach cześć miseczki - mydelniczki. Sama miseczka niestety się stłukła.
Nic nie szkodzi. Dorobię nową. :o)
Szkliwo mauritius zostało pokryte bezbarwnym krakle - byłam ciekawa czy to coś zmieni.
mnie też tak kiedyś wyszło! jeden z ptaków został łaciaty - myślałam, że to kwestia wypału lub został pył po szlifowaniu... hmmm, ale ciekawie, bo łaty równomierne ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pozlepiane.blogspot.com/2010/03/ranny-ptaszek-w-mauritiusie.html
OdpowiedzUsuń