Dawno, dawno temu, za górami, za lasami...
Nieeeee, blisko, bo tutaj na blogu, ale dawno (czasami mam wrażenie, że w innym życiu - mamy wiedzą o czym piszę :oP ) pokazałam miseczkę z muszelkami.
Od równie dawna jestem stałą czytelniczką bloga Strawberries from Poland i wielką fanką prezentowanych tam przepisów.
Kiedy więc autorka tego bloga zapytała mnie o miseczkę z muszelkami, nie było innej opcji i miseczka została zapakowana i powędrowała do Trójmiasta jako prezent i podziękowanie za te wszystkie pyszne dania, które dzięki przepisom Ani zrobiłam.
A dzisiaj, szperając na blogu Strawberries from Poland w poszukiwaniu pomysłu na obiad, odkryłam post, który też pojawił się dawno, a w którym ma miseczka wystąpiła (co stawia w nieco innym świetle moje wyznania, że jestem stałą czytelniczką, :oP ale doprawdy nie wiem jak ten post przeoczyłam!):
Zdjęcie oczywiście z bloga Strawberries from Poland. ;o)
źródło TU
Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie tego bloga, polecam z całego serca.
Nieeeee, blisko, bo tutaj na blogu, ale dawno (czasami mam wrażenie, że w innym życiu - mamy wiedzą o czym piszę :oP ) pokazałam miseczkę z muszelkami.
Od równie dawna jestem stałą czytelniczką bloga Strawberries from Poland i wielką fanką prezentowanych tam przepisów.
Kiedy więc autorka tego bloga zapytała mnie o miseczkę z muszelkami, nie było innej opcji i miseczka została zapakowana i powędrowała do Trójmiasta jako prezent i podziękowanie za te wszystkie pyszne dania, które dzięki przepisom Ani zrobiłam.
A dzisiaj, szperając na blogu Strawberries from Poland w poszukiwaniu pomysłu na obiad, odkryłam post, który też pojawił się dawno, a w którym ma miseczka wystąpiła (co stawia w nieco innym świetle moje wyznania, że jestem stałą czytelniczką, :oP ale doprawdy nie wiem jak ten post przeoczyłam!):
Zdjęcie oczywiście z bloga Strawberries from Poland. ;o)
źródło TU
Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie tego bloga, polecam z całego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz