Pisałam w listopadzie, że chyba do Mikołaja napiszę w sprawie wolnego miejsca w pracowni.
Wychodzi na to, że Mikołaj czyta mojego bloga... ;o)
Dostałam świątecznego smsa od mojej instruktorki Joanny, i w tym smsie oprócz życzeń było zaproszenie do pracowni! Zwolniło się miejsce i od początku 2014 roku wróciłam do lepienia.
Początki były trudne. Długo oswajałam się z gliną. Dużo gadałam z Joanna, coś tam lepiłam, coś szkliwiłam, ale tak na prawdę sporo czasu minęło zanim przyniosłam coś skończonego do domu.
A jeszcze więcej, zanim znalazłam chwilę wolnego czasu, żeby te moje ulepki sfotografować i wrzucić na bloga.
Zdjęcia wyszły słabe, bo pogoda nie sprzyja, ale coś tam jest.
Także ten, tego po 2,5 miesiąca w pracowni:
Wychodzi na to, że Mikołaj czyta mojego bloga... ;o)
Dostałam świątecznego smsa od mojej instruktorki Joanny, i w tym smsie oprócz życzeń było zaproszenie do pracowni! Zwolniło się miejsce i od początku 2014 roku wróciłam do lepienia.
Początki były trudne. Długo oswajałam się z gliną. Dużo gadałam z Joanna, coś tam lepiłam, coś szkliwiłam, ale tak na prawdę sporo czasu minęło zanim przyniosłam coś skończonego do domu.
A jeszcze więcej, zanim znalazłam chwilę wolnego czasu, żeby te moje ulepki sfotografować i wrzucić na bloga.
Zdjęcia wyszły słabe, bo pogoda nie sprzyja, ale coś tam jest.
Także ten, tego po 2,5 miesiąca w pracowni:
Piekna paterka i kafelki. Perfekcyjne. A reszte komentoealam osobno :)
OdpowiedzUsuń