16 mar 2014

Moja pierwsza Tilda

Poprzedni post o szyciu popełniłam w październiku. To by było na tyle, jeśli chodzi i systematyczność. :oP.
Wprawdzie popełniłam w międzyczasie kilka "dziełek", w tym dwa przebrania dla Madame do żłobka i jednego misia na prezent, ale z cotygodniowego szycia nic nie wyszło.
Za to do Klubu Mam wróciło Szycie po godzinach. Tym razem w wersji raz w miesiącu.:o)
Na pierwszym spotkaniu szyłyśmy Tildę.
Niby zajęcia miały trwać 2h, ale wyszłyśmy po 3 i to tylko dlatego, że zostałyśmy wygonione przez pana, który zamykał klubowe pomieszczenia na noc. ;o) Moja lalka włosy miała wybrane, ale nie przyszyte i jedną rękę również osobno, nawet nie wypchaną.
Dzisiaj podczas córkowej drzemki dokończyłam Tildę i nawet machnęłam jej spódnicę tutu z ciulu w kolorze fuksji. Spódnica zrobiona metodą wiązania pasków tiulu na zszytej gumce. Banał, ale efekt jest. ;o)
Musze jeszcze lalce jakąś górę do tej spódnicy wykombinować.
Madame lala się spodobała. ;o)
 Spódnica się zdejmuje. ;o)
 Za miesiąc mamy szyć coś wielkanocnego.
Już się nie mogę doczekać!
W ramach po-szyciowego haju, sciągnęłam sobie wykrój tildowego zajączka. ;o)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz