30 paź 2014

Szycie po godzinach

Dzisiaj w przedszkolu Madame odbyła się zabawa halołinowa. Już od tygodnia w szatni wisiało ogłoszenie, żeby przebrać dziecko "tematycznie". Nie pasowało mi przebieranie córy za wampirka czy inną mumię, więc zdecydowałam się na noc. Wpisuje się w klimat, prawda?
Tydzień malowałam wieczorami gwiazdki, dwa wieczory modziłam tutu, ale było warto, Madame oszalała z radości i nie zaliczyła dziś drzemki, bo nie chciała zdjąć spódniczki!

Na jutro kazała sobie przygotować przebranie żyrafy.
Podsumowanie:
legginsy i koszulka - z szafy,
gwiazdki - 1 słoiczek farby srebrnej do tkanin (12 zł.),
księżyc - kawałek filcu pomalowany srebrną farbą (nie znalazłam srebrnego), przyszyty do koszulki, lekko wypchany owatą,
tutu - 2 rolki czarnego tiulu, wstążka i dużo cierpliwości (plus zero talentu krawieckiego),
jeszcze była czarna opaska z 3-ma filcowymi gwiazdkami.

1 komentarz:

  1. Piękny strój, doceniam inwencją twórczą, lepsze są własne pomysły niż tandetne i powtarzalne stroje marketowe. Córa musiała być jedyna w swoim rodzaju.

    OdpowiedzUsuń