No nie dopisała nam pogoda w tym roku. Lało jak z cebra. Zwiedzających w związku z tym niewielu. Niestety. Wystawiających też mi paru brakowało (chciałam rozpuścić trochę kaski na szkliwa, ale nie było u kogo. Nabyłam tylko dwa losy na loterii fantowej, ale o tym potym ;o) ).
Zabrałam aparat, więc będzie bardziej foto-relacja.
A zatem do dzieła!
Stoisko pracowni z Gdańska. Prezentowali bardzo ciekawe prace, ale mieli ciężki dowcip p.t. "proletariacki Gdańsk pozdrawia burżuazyjną (pan miał wyraźne kłopoty z tym słowem) Warszawę.
Zachwyciłam się ceramiczną kieszenią na drobiazgi i białym zegarem z kotem.
Stoisko naszej pracowni cieszyło się sporym zainteresowaniem...
...nawet podczas deszczu.
Spóźniłam się na wypał raku (kolejnego nie było - plany pokrzyżował deszcz),
więc pozostało mi tylko podziwianie gotowych prac. Wypał udał się fantastycznie.
Lało. Oj lało.
Jak co roku była loteria i jak co roku nie mieliśmy szczęścia. Ja wylosowałam niespecjalną świnkę skarbonkę, którą udało mi się wymienić z czterolatkiem na spinkę do włosów - oboje byliśmy zadowoleni z tej wymiany ;o), a mąż mój wylosował paterę. Prawdę mówiąc niezbyt udaną. Autor chyba też nie był zachwycony, bo nawet się nie podpisał. O cenie jednak nie zapomniał ;o). Niestety część wystawców przekazuje na loterię niezbyt udane egzemplarze. :o/
Za to miejsce Spotkań chyba najlepsze z dotychczasowych. Wprawdzie na Polach Mokotowskich byłaby większa frekwencja zwiedzających, ale Centrum Promocji Kultury ma bardzo przyjemne otoczenie, betonowe alejki (zero błota, ino woda ;o)) i jest ogólnie bardzo urokliwym miejscem.
Za to miejsce Spotkań chyba najlepsze z dotychczasowych. Wprawdzie na Polach Mokotowskich byłaby większa frekwencja zwiedzających, ale Centrum Promocji Kultury ma bardzo przyjemne otoczenie, betonowe alejki (zero błota, ino woda ;o)) i jest ogólnie bardzo urokliwym miejscem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz