18 sty 2010

Fotostory 2, czyli jak się szkliwią kafle...

Czy ktoś jeszcze pamięta, że robię kafle dla Krakowskiej? Pewnie nawet ona sama już nie ;o). A jednak... Dziś fotostory kaflowego część druga, czyli:

"O szkliwieniu słów kilka..."
Po wypaleniu na biskwit, czyli surowej gliny, pierwszym etapem było wypełnienie reliefu szkliwem - zgodnie z zamówieniem w kolorze turkusowym. To zowie się Turkus Antyczny.

Szkliwo gotowe do pracy przypomina mąkę ziemniaczaną rozmieszana w zimnej wodzie i bardzo rzadko ma kolor choćby zbliżony do tego, który pojawi się po wypale. Tutaj jest delikatna sugestia błękitu ;o)

Po dokładnym wypełnieniu wzoru szkliwem, zdrapuję nadmiar starą kartą ;o)

A następnie wycieram wszystkie pyłki wilgotna ściereczką.

Teraz kafel jest gotowy do kolejnego szkliwienia - natryskowo po całości bezbarwnym szkliwem.

Oto i nasza profesjonalna komora szkliwienia natryskowego wraz z urządzeniem do natryskiwania szkliw - odkurzaczem o pięknej nazwie wodnik. grunt, ze działa ;o)

A oto i jedno z moich ulubionych szkliw w całej swojej krasie, jako proszek - w takiej postaci je kupuje, oraz rozrobione do szkliwienia (w pojemniczku na siuśki - hehe - najpopularniejszym naczyniu na szkliwa w naszej pracowni).

I już gotowe kafle czekają na swoja kolej w piecu.

Szkliwiłam dziś też na czerwono sedrucha. Tutaj widać fakturę natryśniętego, surowego szkliwa.

I na koniec bonusik ;o) - mój sezam...

W piątek ma byc wypał - trzymajcie kciuki. :o)

2 komentarze:

  1. fajne fotostory... czekam z niecierpliwością, nie mniejszą niż Pani Krakowskiej, na efekt końcowy... :] pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń