Czy ktoś jeszcze pamięta, że robię kafle dla Krakowskiej? Pewnie nawet ona sama już nie ;o). A jednak... Dziś fotostory kaflowego część druga, czyli:
"O szkliwieniu słów kilka..."
Po wypaleniu na biskwit, czyli surowej gliny, pierwszym etapem było wypełnienie reliefu szkliwem - zgodnie z zamówieniem w kolorze turkusowym. To zowie się Turkus Antyczny.
Szkliwo gotowe do pracy przypomina mąkę ziemniaczaną rozmieszana w zimnej wodzie i bardzo rzadko ma kolor choćby zbliżony do tego, który pojawi się po wypale. Tutaj jest delikatna sugestia błękitu ;o)
Po dokładnym wypełnieniu wzoru szkliwem, zdrapuję nadmiar starą kartą ;o)
A następnie wycieram wszystkie pyłki wilgotna ściereczką.
Teraz kafel jest gotowy do kolejnego szkliwienia - natryskowo po całości bezbarwnym szkliwem.
Oto i nasza profesjonalna komora szkliwienia natryskowego wraz z urządzeniem do natryskiwania szkliw - odkurzaczem o pięknej nazwie wodnik. grunt, ze działa ;o)
A oto i jedno z moich ulubionych szkliw w całej swojej krasie, jako proszek - w takiej postaci je kupuje, oraz rozrobione do szkliwienia (w pojemniczku na siuśki - hehe - najpopularniejszym naczyniu na szkliwa w naszej pracowni).
I już gotowe kafle czekają na swoja kolej w piecu.
Szkliwiłam dziś też na czerwono sedrucha. Tutaj widać fakturę natryśniętego, surowego szkliwa.
I na koniec bonusik ;o) - mój sezam...
W piątek ma byc wypał - trzymajcie kciuki. :o)
"O szkliwieniu słów kilka..."
Po wypaleniu na biskwit, czyli surowej gliny, pierwszym etapem było wypełnienie reliefu szkliwem - zgodnie z zamówieniem w kolorze turkusowym. To zowie się Turkus Antyczny.
Szkliwo gotowe do pracy przypomina mąkę ziemniaczaną rozmieszana w zimnej wodzie i bardzo rzadko ma kolor choćby zbliżony do tego, który pojawi się po wypale. Tutaj jest delikatna sugestia błękitu ;o)
Po dokładnym wypełnieniu wzoru szkliwem, zdrapuję nadmiar starą kartą ;o)
A następnie wycieram wszystkie pyłki wilgotna ściereczką.
Teraz kafel jest gotowy do kolejnego szkliwienia - natryskowo po całości bezbarwnym szkliwem.
Oto i nasza profesjonalna komora szkliwienia natryskowego wraz z urządzeniem do natryskiwania szkliw - odkurzaczem o pięknej nazwie wodnik. grunt, ze działa ;o)
A oto i jedno z moich ulubionych szkliw w całej swojej krasie, jako proszek - w takiej postaci je kupuje, oraz rozrobione do szkliwienia (w pojemniczku na siuśki - hehe - najpopularniejszym naczyniu na szkliwa w naszej pracowni).
I już gotowe kafle czekają na swoja kolej w piecu.
Szkliwiłam dziś też na czerwono sedrucha. Tutaj widać fakturę natryśniętego, surowego szkliwa.
I na koniec bonusik ;o) - mój sezam...
W piątek ma byc wypał - trzymajcie kciuki. :o)
MOJE CI ONE!
OdpowiedzUsuńfajne fotostory... czekam z niecierpliwością, nie mniejszą niż Pani Krakowskiej, na efekt końcowy... :] pozdrawiam
OdpowiedzUsuń