10 lut 2015

Kot (szycie po godzianch)

Wychodzę na szycie. Będziemy szyć kota-tildę. Mówiłam wcześniej Madame, że uszyję jej dziś "kosura".
- Mamo, ulep mi kota - rzuca Madame.
- Dzisiaj będę szyła kochanie.
- Dobrze, uszyj mi kota. Ale takiego, który ma guziczek. Jak nacisnę guziczek to on będzie uciekał i ja go będę gonić.
- Ja szyję z materiału i kotek będzie takim pluszaczkiem jak lale i Twój kocur. Nie będzie miał mechanizmu w środku i nie będzie sam się ruszał...
- Ale ja ce - zakończyła rozmowę córka całując mnie na dowidzenia.
...
Kota uszyłam, przyniosłam i posadziłam na stole, żeby rano Madame go zobaczyła.
Rano Madame mnie woła: - Mamoooooooooo!
- Słucham kochanie?
- Mamo, gdzie jest ten guziczek, który muszę nacisnąć, żeby kot uciekał?

A kot bez guziczka wygląda tak:

3 komentarze:

  1. Jesteś bardzo zdolną mamą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Ty świetnie szyjesz! Nic to że kocur nie ma mechanizmu. Dłużej będzie młody, bo mu baterie nie padną, ani mechanizm nie nawali ;))

    OdpowiedzUsuń