26 sty 2010

St. Tropez, czyli marzę o tropikach...

Jeden z kafli nie pasował mi do reszty, więc sprawdziłam na nim nowe szkliwo o pięknie grzejącej nazwie St. Tropez:

I detale:

Pięknie pęka i dużo się dzieje...

Został podkładką pod kubek na moim pracowym biurku :o)

3 komentarze:

  1. piękne... aż się ciepło robi :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!!!
    Ja wczoraj kolczyki w końcu zaczęłam sobie wycinać. Zobaczymy, co będzie z nich za twór końcowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne!
    Zapraszam po wyróżnienie do Pana Szydełko :)
    http://panszydelko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń