6 maj 2010

Namotałam :o)

Jakiś czas temu zachwyciłam się zamotkami Twórczuli i podjęłam pierwszą (nieudaną, bo materiał okropnie się sypał) próbę wykonania makaronowego naszyjnika.

Ostatnio dorwałam sympatyczną i chętnie współpracującą bawełnę i powstała pierwsza zamotka.

Pracochłonne to wycinanie, ale podoba mi się i chyba jeszcze kilka powstanie, jesli uda mi sie kupić jeszcze tę bawełenkę.
Na zdjęciu na zamotce przysiadła rybka od Nandy. :o)

1 komentarz: