22 lut 2010

A co dzisiaj przyniosłam z pracowni?



Patera - ostatnia praca po-plenerowa, cudem ;o) odnaleziona.
Wypalona na biskwit nie podobała mi się wcale. Brązowo-czarna, brzydko przepalona.
Poszkliwiłam ją jeszcze nie testowanym szkliwem, na zasadzie: może być tylko lepiej. I jest ;o)


Kształt i wielkość, jak w obu paterach koprowych, - ale tym razem z innym motywem - koronką.


Patera ma już nowego właściciela ;o)

Rybka z kolejnej ławicy Nandy :o)

I poszkliwione "korare"
Kwiatki: miedziane.

Guziczki: sumatra (bardzo, oj bardzo wyszło) i gwiazdeczki z białym lustrem.

1 komentarz: